Hilary Rysiewicz Pszczelarz z ukochanej Bobowej (03/2021)

Redakcja

O takich ludziach jak Hilary Rysiewicz mówi się, że są solą ziemi. Przez życie idą z podniesionym czołem,  wierni własnym przekonaniom i prawdzie. Żyją dla świata. Dzieciństwo przypadło Hilaremu Rysiewiczowi na lata wojny. Po skończeniu Technikum Rolniczego w Nawojowej podjął naukę w Instytucie Kształcenia Nauczycieli Szkół Rolniczych. Wtedy też zaraził się miłością do pszczół. Ile miodu przez lata swego życia utoczył? Można się domyślać. Na pewno było tego sporo. Wiadomo, że pierwszy własny ul, pierwszą własną pszczelą rodziną, zasiedlił w 1952 roku, w wieku lat 22, a potem już poleciało… Bywało, że miał w pasiece ponad sto pni…

 

 

Życie rzucało go w różne strony. Parę lat spędził w Jabłoniu, kilka kolejnych w podkrakowskim Czernichowie, gdzie prowadził szkolne gospodarstwa rolne; przez następne działał w Moszczenicy koło Żywca, kierując gospodarstwem rolnym technikum rolniczego. Sądecczyzny nigdy nie porzucił. A ta odpłaciła mu się szczodrze. Sądeczanie go uwielbiali. Gdy został kierownikiem Stadniny Koni w Siarach, do Bobowej miał już tylko krok. Nareszcie mógł osiąść tu już na dobre. Jak się okaże, na zawsze. Po Ptaszkowej, gdzie się urodził, było to drugie najważniejsze miejsce na ziemi. Tu się ożenił. Tu wybudował dom, tu zaczął działać w ruchu ludowym. I tu pracował, zawodowo i społecznie. Bo dla ludzi, którzy są solą ziemi praca dla innych jest funkcją życia.

Wychował wiele pokoleń młodzieży, udzielał się wokół, w gminie, parafii, szkole, po sąsiedzku… Ludzi kochał. Z żoną, Zofią, spędził w Bobowej 63 lata. W zgodzie, miłości i szczęściu. Doczekał się gromady wnucząt, które każdego roku zjeżdżały do niego chętnie, podchodząc do uli i ciesząc uszy brzękiem pszczół.

W Bobowej umarł. W listopadzie 2020 roku, w wieku lat 90. W życzliwej pamięci mieszkańców pozostanie na zawsze. Jako dobry człowiek i dobry pszczelarz. Do własnej pasieki powracał z każdego miejsca na ziemi, choćby na dzień, dwa…

Przewodził Terenowemu Kołu Pszczelarzy w Bobowej, pełnił funkcje wiceprezesa Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu i od 1975 roku był wiceprezesem Karpackiego Związku Pszczelarzy. Odznaczono go Złotą Odznaką Polskiego Związku Pszczelarzy i medalem ks. Jana Dzierżona – najwyższym wyróżnieniem polskiego pszczelarstwa. Zapracował na to uczciwie. 

 

„Pszczelarstwo” - wiedza i doświadczenie.
Zrób z tego pożytek!

 ZAMÓW PRENUMERATĘ