Moja praca i przygoda w Kanadzie (12/2004)

Czesław Brzeziak

Chciałbym podzielić się z czytelnikami moimi wrażeniami z pobytu i pracy w Kanadzie w ogromnej, liczącej 6 000 rodzin pszczelich, farmie pszczelarskiej prowadzonej wraz z rodziną przez Pana Tadeusza Palę. Miałem szczęście pracować tam od kwietnia do listopada w sezonie pszczelarskim 2003 roku. Może nadmienię kilka słów o sobie. Jestem absolwentem Policealnego Studium Pszczelarskiego w Pszczelej Woli, które ukończyłem w 2000 roku. Przed wyjazdem do Kanady prowadziłem 40-pniową pasiekę. Pobyt i praca przy pszczołach w Kanadzie były dla mnie cennym doświadczeniem, przygodą oraz zderzeniem teorii nabytej w szkole z praktyką prawdziwego zawodowego pszczelarstwa. Miałem też okazję porównać pszczelarstwo polskie z kanadyjskim i zastanowić się, co można by z Kanady przenieść na grunt Polski.

Pan Tadeusz Pala,

właściciel pasieki w Kanadzie

Farma znajduje się w miejscowości Wanham w stanie Alberta. Rodzinnym biznesem kieruje Tadeusz Pala. Na sukces rodzinny pracuje również żona - Jolanta, synowie - Artur i Daniel, oraz synowa - Magdalena. Dodatkowo zatrudnionych jest 4 pracowników z Polski. Jadąc tam miałem obawy, czy podołam pracy. Dzisiaj, z perspektywy czasu, nie chce mi się wierzyć, że tak mała grupa ludzi potrafi wykonać tak ogromną pracę.

Warunki pszczelarzenia

Warunki klimatyczne w Kanadzie są bardzo srogie. Zimy są mroźne i długie, lata gorące, natomiast wiosna i jesień bardzo krótkie. Pszczoły mają niewiele czasu na przygotowanie pożytku głównego, jednak długi dzień w lecie pozwala na loty pszczół nawet po godzinie 23.00. Średnio w sezonie odwirowuje się około 75 kg miodu z jednej rodziny. Głównymi pożytkami dla pszczół są rzepak, koniczyna biała i czerwona oraz lucerna. Bardzo dobrze nektaruje mniszek, traktowany jako pożytek rozwojowy, nosztrzyk biały i żółty, nawłoć. Pasieki Pana Pali rozstawione są w 120 miejscach w promieniu 100 km. Każda pasieka liczy średnio 40 rodzin pszczelich. Ule ustawione są po cztery na paletach w dwóch rzędach tak, aby wyloty uli skierowane były w różne kierunki. Między rzędy palet zawsze może wjechać samochód. Pasieki są ogrodzone pastuchem elektrycznym zasilanym z baterii słonecznych. Pastuch chroni pszczoły przed niedźwiedziami, Szczególnie na wiosnę i jesienią. Ponieważ trudno zapamiętać liczne pasieki, każda ma swoją nazwę. Czasami zabawne nazwy wymyśla sam gospodarz, np. „u tego, co się kłania”, „u złamanego zęba”, „tam, gdzie koń zdechł” czy „u grubej baby”.

Pasieki ustawiane są bezpośrednio przy pożytku. Tereny obsiane rzepakiem, lucerną czy koniczyną są ogromne. Pola obsiewane są rzepakiem w różnych odstępach czasu, przy czym rzepak nektaruje przy temperaturze 16oC. Lucerna raz skoszona odrasta i ponownie nektaruje. Pszczoły praktycznie mają pożytek ciągły prawie przez 3 miesiące. Główną rasą jest pszczoła włoska charakteryzująca się dynamicznym rozwojem. Jest pszczołą łagodną, lecz potrzebującą dużej ilości zapasów do zimowli, jest niezbyt odporna na choroby, mało rojliwa. Długość jej języczka umożliwia pobieranie nektaru z koniczyny.

Pszczelarze kanadyjscy gospodarują tylko w jednym typie ula. Tym ulem jest 9-ramkowy Langstroth wykonany z desek bez felców, grubości około 25 mm. Korpusy malowane są na biało, aby w lecie się nie przegrzewały. Dennice i daszki zbijane z desek mają bardzo prostą budowę. Daszki płaskie kryte są aluminiową blachą drukarską. Na korpusach wypala się palnikiem nazwisko gospodarza, gdyż zdarzają się kradzieże. Gniazda mieszczą 9 ramek hoffmanowskich, korpusy miodowe - 8. Aby ramki podczas transportu się nie przesuwały, dodatkowo w środku korpusu przybijane są blaszki odstępnikowe. Ramki składane są na czopy i łączone zszywkami za pomocą pneumatycznego zszywacza. Ramki drutowane są poziomo ocynkowanym drutem 0,4 mm. Wprawiana węza dodatkowo zbrojona jest wtopionymi w nią pionowymi drutami. Na powałki przeznacza się pociętą wykładzinę dywanową lub papę. Kraty odgrodowe wykonane są z metalowych prętów. Listewka z wyciętym otworem jako wylotek przybijana jest do czoła korpusu. Całość ula uzupełnia dwukomorowa podkarmiaczka powałkowa o pojemności 10 litrów. Palety wykonane są z krawędziaków z myślą, aby znajdujące się na nich ule były podnoszone widłowcem i załadowywane na samochody. Nawet przegląd uli na paletach jest wygodniejszy pod warunkiem, że odbywa się na klęcząco. Kręgosłup mniej się męczy. Grupowanie uli w czwórki na palecie ma wiele zalet, m.in. ule są mało widoczne z daleka, zajmują mało miejsca, oparte o siebie mniej są narażone na wywrócenie, a w szczycie sezonu ule mogą się składać nawet z 4, 5 korpusów. W zimie zaś razem owinięte dodatkowo są ogrzewane przez pszczoły. Najważniejsza zaleta to ta, że można przewozić pasieki w bardzo krótkim czasie. Ule wykonane tylko z desek i bez felców są bardzo łatwe do obsługi.

Podstawowy sprzęt i praca pszczelarza

Podkurzacz typu Dadant ma osłonę przeciwoparzeniową. Taki podkurzacz podczas pracy trzymany jest ściśniętymi kolanami. Łatwo jest do niego z boku wsadzić dłuto. Paliwem do podkurzacza są pocięte kawałki worków lnianych. Rozpalenie takiego podkurzacza jest bardzo proste i szybkie. Dużą wagę przykłada się do ubioru pszczelarza. Jest to biały kombinezon z dużą ilością kieszeni. Buty powinny być twarde i wysokie. Kombinezon musi być szczelny, aby przy tak dużej liczbie pszczół pszczelarz nie był niepokojony przez ciągłe żądlenie, a trzeba przyznać, że praca przy pszczołach czasami odbywa się przy nienajlepszej pogodzie. Ubiór pszczelarza uzupełnia składana siatka, łatwo zakładana na ochronny kask chroniący głowę nie tylko przed słońcem, ale także przed uderzeniem korpusu podczas zdejmowania go z samochodu. Nie jest wstydem praca w rękawicach pszczelarskich, co niekiedy jest koniecznością. Ważnym elementem wyposażenia pszczelarza jest dłuto wykonane z bardzo dobrej jakości stali nierdzewnej.

Praca przy pszczołach jest bardzo dobrze zorganizowana. Przegląd pasieki trwa nie dłużej niż jedną godzinę dziennie. Dziennie przegląda się 7, 8 pasiek, a więc około 300 uli. Pszczelarz ma pomocnika, który mu podaje wszystko do ręki. Każdy przegląd ma określony cel i jest ograniczony do minimum. Wszelkie uwagi dotyczące rodziny zapisywane są w formie umownych znaków niezmywalną kredą, bezpośrednio na daszkach uli. Gospodarka pasieczna polega na operowaniu korpusami. Generalną zasadą, wpajaną nam przez szefa, jest - nie „kopać” w ulu! Przy pszczołach nie ma zabawy, gdyż czas nagli: szybki przegląd, trafna decyzja i jazda do następnej pasieki. Załadunek i przewóz pasiek odbywa się bardzo sprawnie. W ciągu zaledwie 3 godzin przewozi się na samochodach 240 uli z otwartymi wylotami. Do przewozu pszczół, korpusów i innego sprzętu wykorzystywane są dwie duże ciężarówki oraz kilka mniejszych. Do załadunku służą wózki widłowe.

W sezonie pszczelarskim bezpośrednio przy pszczołach praca sprowadza się do kilku podstawowych zabiegów. Należą do nich: przegląd wiosenny, wyrównywanie siły w rodzinach, podział i tworzenie nowych rodzin, miodobranie, dokarmianie i przygotowywanie rodzin do zimowli. Przegląd wiosenny ma na celu sprawdzenie stanu zapasów, obecności matki oraz ilości i jakości czerwiu. Następnym etapem pracy przy pszczołach jest wyrównywanie siły w rodzinach. Polega ona na zabraniu rodzinom najsilniejszym ramek z czerwiem i wzmocnieniu nimi rodzin słabszych. Przy okazji matkom przycina się skrzydełko, co jest jednym z elementów przeciwrójkowych.

 

Pan Pala co roku powiększa swoją pasiekę. Nowe rodziny tworzone są z jednej ramki czerwiu i trzymane w sześcioramkowych ulikach weselnych, tzw. nukleusach. W następnym roku rodziny te przynoszą najwięcej miodu. Podział i tworzenie nowych rodzin jest jednym z wielu sposobów walki z nastrojem rojowym. Chociaż pożytki są prawie ciągłe, to rójki też się zdarzają.

Jak wspomniałem, w pasiekach praktykuje się obcinanie matkom części skrzydełka, aby częściowo rozładować nastrój rojowy i ewentualnie nie dopuścić do ucieczki roju. Ale ciekawe jest, że przycięcie skrzydełka matce powoduje często cichą wymianę. Wówczas obydwie matki czerwią razem przez jakiś czas. Pan Pala co roku wprowadza do pasiek „świeżą krew” w postaci nowych matek. Część matek jest zakupiona, część gospodarz sam wychowuje, a część wychowują sobie pszczoły.

Matki w rodzinach nie są znakowane. Jedynym oznakowaniem matki dwuletniej jest przycięte skrzydełko. Matkom jednorocznym skrzydełka nie przycina się.

Nie sposób nie wspomnieć o pracy, do której należy wykonanie korpusów, dennic, daszków, podkarmiaczek, ulików weselnych i ramek. Wszystko jest wykonane systemem gospodarczym. Ilości mogą przyprawić o zawrót głowy. W sezonie 2003 zbito 3000 korpusów, wykonano 30 tys. ramek, 1500 podkarmiaczek powałkowych, 1000 dennic i daszków, 1500 nukleusów, przygotowano i pocięto materiał na 45 tys. ramek itd. Dzisiaj zadaję sobie pytanie: jak to było możliwe? Oprócz ogromnego tempa pracy najważniejsza była jej organizacja. Nad całością prac czuwał Pan Pala, który opracowywał taktykę na każdy dzień. Nawet członkowie rodziny nie byli traktowani ulgowo. Bardzo ciężko pracuje się przez 6-7 miesięcy, aby przez resztę roku mieć wolny czas. W zimie nikt na farmie nie pracuje. Rodzina Palów wyjeżdża na wypoczynek, np. na Kubę lub do Meksyku, wraca też do Polski do rodzinnego domu w Bielawie. Posiadłość w Kanadzie w tym czasie dozoruje zaufany człowiek.

Miodobranie

Pszczoły mają bardzo mało czasu na przygotowanie się do pożytku głównego, który występuje około 20 lipca. Do tego czasu trzeba się uporać z przesiedlaniem zazimowanych nukleusów do nowych uli, tworzeniem nowych nukleusów, dodawaniem nowych korpusów na miód. Przyspieszenie rozwoju rodzin uzyskuje się przez przemieszczanie korpusów gniazdowych z dołu na górę; dotyczy to rodzin zimowanych w dwóch korpusach. Rodziny te później są dzielone na pół tak, że każda rodzina produkcyjna ma gniazdo w jednym korpusie. W każdej rodzinie w sezonie daje się do odbudowy 3, 4 ramki węzy. W sezonie są trzy miodobrania i trwają z małymi przerwami prawie 2 miesiące. Ciekawe jest odbieranie miodu. Korpusy z miodem i pszczołami zdejmuje się z uli i ustawia w formie piramidy. Na miejsce tych korpusów stawia się korpusy z ramkami na miód wcześniej odwirowanymi. Pszczoły po około 4 godzinach opuszczają korpusy, ale tylko wtedy, gdy trwa pożytek. Przy ostatnim miodobraniu pszczoły muszą już być wydmuchiwane z korpusu specjalnymi dmuchawami. Korpusy te układa się na samochodach i przykrywa plandeką. Pracownia do odwirowania miodu jest wyposażona w 5 miodarek promienistych 72-plastrowych, urządzenie do oddzielania wosku od miodu, odsklepiarkę mechaniczną oraz wiele pomp pchających odwirowany miód do specjalnych zbiorników. Dziennie odwirowuje się 10-12 ton miodu. Miód ze zbiorników, jeszcze ciepły, rozlewany jest do beczek o pojemności około 300 litrów. Takich beczek odwirowuje się w sezonie prawie 1000. Próbki miodu wysyłane są do laboratorium w Edmonton.

Zimowla

Po ostatnim miodobraniu jest bardzo mało czasu na przygotowanie pszczół do zimowli ponieważ jesień jest bardzo krótka, liście błyskawicznie żółkną i spadają z drzew. Istnieje zagrożenie przymrozkami. Pszczoły wydmuchiwane przy ostatnim miodobraniu do siatkowanych skrzyń przeznaczone są do zasilania nukleusów. W pośpiechu przystępuje się do układania gniazd i dokarmiania pszczół. Gniazdo rodzin przeznaczonych do zimowli na toczku składa się z dwóch korpusów. Lekarstwem na warrozę jest Kumafos, który w postaci pasków zawieszany jest w środku gniazda. Dokarmianie pszczół przebiega błyskawicznie. Inwert wlewany jest wężami do podkarmiaczek o pojemności 10 l bezpośrednio z tanków umieszczonych na samochodach. Każda rodzina otrzymuje około 25 l syropu, nukleusy po 15 l. Pszczelarze kanadyjscy w większości dokarmiają pszczoły pokarmem umieszczonym w beczkach ustawionych na pasieczysku.

Większa część pasiek przeznaczona jest do zimowli w pomieszczeniu. Zimowla taka pozwala na duże oszczędności pokarmu. Pszczoły zimują w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach, w których panuje stała temperatura 6oC. Stałą temperaturę i odpowiednią wymianę powietrza uzyskuje się dzięki wentylatorom i termostatom. Pszczoły zimowane na powietrzu dodatkowo są ocieplane. Paleta z czterema ulami owijana jest specjalnym pokrowcem. W ulach tworzy się górny wylotek, który jest wyjściem awaryjnym w przypadku zasypania śniegiem wylotka dolnego.

Muszę przyznać, że pobyt w Kanadzie, praca przy pszczołach były dla mnie niezłą szkołą życia. Pozwoliły mi też ocenić możliwości, jakie tkwią w polskim pszczelarstwie. Przy dobrej organizacji i maksymalnym uproszczeniu pracy, ograniczeniu ingerencji w życie rodziny pszczelej, dużej samodyscyplinie, posiadaniu dużej liczby pszczół pomnożenie zysków jest możliwe.

 

„Pszczelarstwo” - wiedza i doświadczenie.
Zrób z tego pożytek!

 ZAMÓW PRENUMERATĘ