Pszczelarskie migawki
Kamila Cyfra
1 kwietnia weszła w życie nowelizacja ustawy o funduszach promocji produktów rolno-spożywczych. Nowe przepisy umożliwiają wpisanie słonecznika do katalogu roślin oleistych oraz wsparcie produktów pszczelich z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. Zgodnie z nową wersją ustawy zaktualizowane zostały przepisy dotyczące obliczania, ściągania i przekazywania płatności na Fundusz Promocji Roślin Oleistych. Obecnie każdy podmiot nabywający produkty od producenta roślin oleistych, niezależnie od formy prawne i rodzaju działalności, będzie zobowiązany do dokonania wpłaty. Rozszerzenie katalogu roślin oleistych o słonecznik pozwoli na lepszą promocję tego produktu. Wysokość finansowania ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw produktów pszczelarskich (miód, pyłek kwiatowy, pierzga, propolis oraz mleczko pszczele) nie będzie mogła przekroczyć 5 proc. całkowitej kwoty zaplanowanej na realizację wszystkich projektów z tego funduszu. Zakres działań wspieranych przez Fundusz Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych oraz Fundusz Promocji Roślin Oleistych poszerzono o działania edukacyjne oraz inicjatywy badawczo-rozwojowe ukierunkowane na promocję wykorzystania biokomponentów i biopaliw ciekłych wytwarzanych z surowców rolnych.
Badania prowadzone przez doktoranta Piotra Nowotnika na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu zaowocowały stworzeniem preparatu, który może okazać się pomocny przy zwalczaniu występowania zgnilca amerykańskiego pszczół w pasiekach. Doktorant zainicjował te badania w odpowiedzi na rosnącą presję ograniczenia chemioterapeutyków w kontroli chorób zakaźnych zwierząt gospodarskich i konieczność zastąpienia ich naturalnymi metodami. Współpraca z firmą ProBiotics Polska umożliwiła stworzenie pierwszego w Europie preparatu synbiotycznego, który skutecznie zwalcza bakterie Paenibacillus larvae, odpowiedzialne za rozwój zgnilca. Preparat wspiera mikrobiom larw pszczelich, hamując rozwój patogenu i w konsekwencji, przerywając cykl zakażeń. Badania realizowane są etapowo i obejmują testy in vitro, badania terenowe in vivo, oraz przygotowanie produktu przeznaczonego do wdrożenia. Dotychczas naukowiec zidentyfikował kilka potencjalnych składników preparatu i ocenił aktywność przeciwdrobnoustrojową wobec P. larvae. Następnie przygotował różne wersje preparatu, które poddawano odpowiednim testom jakości, stabilności i bezpieczeństwa. Produkt przetestowano także w warunkach terenowych w ok. 160 pasiekach. Uzyskując znaczny spadek poziomu zakażenia rodzin. Preparat w swoim składzie zawiera przede wszystkim specjalnie wyselekcjonowane szczepy bakterii probiotycznych i ekstrakty roślinne, dlatego zdaniem jego twórcy jest bezpieczny dla pszczół i środowiska. Można go podawać pszczołom wraz z pokarmem lub bezpośrednio do ula. Po ukończeniu doktoratu (wrzesień tego roku) Piotr Nowotnik planuje kontynuować ten temat badawczy celem stworzenia preparatów mikrobiologicznych dla różnych gatunków zwierząt gospodarskich.
11 kwietnia 2025 r. w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie odbył się wernisaż wystawy Andrzeja Jana Bielewskiego pt. „Pszczoły nie widzą koloru czerwonego”, która potrwa do 22 czerwca bieżącego roku. Artysta jest jednocześnie grafikiem i pszczelarzem. „Pszczoły nie widzą koloru czerwonego” to opowieść ukazująca relację człowieka z naturą. Andrzej Bielawski przez ponad dwie dekady angażował się w niezwykły kontakt ze światem pszczół. Nie ograniczał się jedynie do obserwacji ich życia, lecz włączył je w proces tworzenia sztuki. Ślady ich obecności na płótnach, pyłek zanurzony w wosku, subtelne, ledwo dostrzegalne interwencje tworzą dzieła, które są niemal żywe. Jego twórczość jest efektem długoletniego porozumienia z tymi owadami oraz przemyśleń dotyczących naszego związku z naturą. Artysta zajmuje się rękodziełem od wielu lat, wykorzystując do tego celu naturalne surowce, takie jak rdza, popiół i atrament. Niemniej jednak to wosk stał się tym ulubionym tworzywem – jest przezroczysty, ciepły i organiczny. Dzięki swoim cechom nie tylko zatrzymuje ślady zjawisk biologicznych, ale także pełni rolę nośnika pamięci oraz przemiany. Wystawa zorganizowana została w sposób, który przypomina ul z obrazami stworzonymi za pomocą wosku oraz pyłku pszczelego. W sercu galerii znajduje się struktura o sześciokątnym kształcie, która przywodzi na myśl komórkę plastra miodu. To w tym miejscu umieszczone są tzw. izolatory morficzne, które powstały wewnątrz autentycznego ula. Bielawski umożliwia pszczołom swobodne działanie, co sprawia, że stają się one swoistymi „współtwórcami” tej wystawy.
Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wycofał kolejne partie importowanej do Polski żywności, w tym 20 t miodu wielokwiatowego z Ukrainy, w którym stwierdzono przekroczenie dopuszczalnego poziomu hydroksymetylofurfuralu (HMF). Substancja ta ma negatywny wpływ zarówno na pszczoły, jak i na ludzi. Wysokiej jakości, krajowe miody zawierają od 2 do 7 mg HMF/kg produktu. Jeżeli miód jest zbyt długo przechowywany lub podgrzewany w zbyt wysokich temperaturach, to stężenie tej substancji znacząco rośnie. Podobnie dzieje się w sytuacjach, gdy miód jest mieszany z syropem skrobiowym. W takim przypadku zawartość HMF może osiągnąć nawet 900 mg/kg.
Badania laboratoryjne wykazują, że wiele miodów dostępnych na rynku krajowym zawiera szkodliwe substancje. Wielki Test Miodu przeprowadzony w 2025 roku przez organizację Greenpeace, ujawnił, że tylko 17 z 48 przebadanych próbek było wolnych od pestycydów. Najlepiej wypadł miód gryczany, jednak ponad połowa próbek wykazała obecność niebezpiecznych pestycydów, które stanowią zagrożenie dla pszczół i ludzi. Nawet miód pozyskiwany w małych pasiekach nie jest odporny na te zanieczyszczenia, gdyż otoczenie pól, na których stosowane są pestycydy, znacząco wpływa na pogorszenie jego jakości. Do badań laboratoryjnych pobrane zostały po trzy próbki miodu z każdego województwa, głównie rzepakowego, gryczanego oraz wielokwiatowego. W próbkach stwierdzono dziewięć rodzajów pestycydów, w tym szkodliwe insektycydy neonikotynoidowe – acetamipryd (w 25 próbkach, 52 proc.) i tiachlopryd oraz fungicyd – azoksystrobinę. W przypadku miodu rzepakowego, tylko dwie z 16 próbek były wolne od pestycydów.
Przedstawiciele Polskiego Związku Pszczelarskiego podważają wiarygodność zarówno metodyki pobierania prób, jak i analiz laboratoryjnych, i zamierzają podjąć działania wyjaśniające w tej sprawie (red.).
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Cambridge wykazały, że miejska zieleń, w tym rośliny takie jak koniczyna biała i powój, akumulują toksyczne metale ciężkie (arsen, kadm, chrom i ołów). Te gatunki, kluczowe dla diety zapylaczy, stanowią potencjalne zagrożenie, gdyż zanieczyszczony nektar może przyczyniać się do spadku ich populacji oraz utrudniać proces uczenia się i orientacji w przestrzeni. Problem wynika z zanieczyszczenia gleby, które jest konsekwencją historycznej działalności przemysłowej. W Cleveland (Ohio, USA), gdzie znajdują się tereny po fabrykach i rafineriach, stwierdzono wysokie stężenia ołowiu w nektarze dzikiej roślinności, m.in. w cykorii i dzikiej marchwi. Mimo uzyskania niepokojących wyników, autorzy badań nie odradzają sadzenia dzikich kwiatów, które wspierają ekosystem miejski, lecz zachęcają do testowania i ewentualnego oczyszczania gleby, aby chronić zdrowie pszczół i innych zapylaczy.
Śmiertelność pszczół miodnych w Stanach Zjednoczonych osiągnęła rekordowy poziom, co doprowadziło wielu pszczelarzy do ruiny. Główna przyczyna tego zjawiska wciąż pozostaje nieznana, mimo że naukowcy intensywnie badają ten problem. Pszczelarstwo w Stanach Zjednoczonych w dużej mierze polega na transporcie pszczół na niejednokrotnie odległe tereny upraw wymagających zapylenia, takich jak jabłka, jagody czy migdały. Pasieki wędrowne są kluczowym elementem amerykańskiego rolnictwa - zapylają połowę wszystkich upraw. Pszczelarze borykają się jednak z coraz większymi trudnościami w utrzymaniu populacji pszczół. Zimowe straty kolonii wynosiły zwykle ok. 10–20 proc., a obecnie w tym okresie znika średnio ponad połowa wszystkich rodzin pszczelich. Utraty pszczół wyceniane są na 139 mln dolarów, co już w tej chwili negatywnie wpływa na podaż roślin spożywczych i dostępność miodu.
