Stanisław Zbieg – porucznik pszczelarz (02/2020)

Janusz Kasztelewicz

Jeśli człowiek, który ma 93 lata pewnego dnia mówi: „Oj! Chyba starość nadchodzi”, oznacza to, że jest osobą niezwykłą, o wiecznie młodej duszy. I taki był Stanisław Zbieg, znany i ceniony pszczelarz Sądecczyzny, który odszedł od nas pod koniec ubiegłego roku. Był nie tylko jednym z najstarszych polskich pszczelarzy, ale także najbardziej aktywnym pszczelarskim internautą. Do końca swoich dni uczestniczył w dyskusjach na forach pszczelarskich, nie tylko polskich, ale też zagranicznych, gdzie dzielił się wiedzą, doświadczeniem i mądrością. W Limanowej, z którą związał życie po wojnie, znany był także jako najstarszy i najbardziej aktywny użytkownik lokalnego portalu.

Ze śmiercią Stanisława Zbiega odchodzi ważna część naszego świata. Jego życiorys to obszerny rozdział nie tylko pszczelarstwa, ale też – w pewnym sensie – historii Polski XX wieku; życiorys długi i bogaty, który z powodzeniem mógłby posłużyć za scenariusz filmu fabularnego.

Miłość do ludzi i świata wyniósł z domu rodzinnego. Jego ojciec – legionista, uczestnik wojny 1920 roku, w latach 1925-1939 członek Korpusu Kadetów w Rawiczu Org. „Strzelec”, zadbał o to, aby młody Staś, wówczas uczeń szkoły powszechnej w Rawiczu (gdzie się urodził) należał także do Związku Harcerstwa Polskiego (ZHP).

Wybuch II wojny światowej zastał rodzinę Zbiegów we Lwowie, dokąd przyjechali pod koniec sierpnia 1939 roku. We Lwowie dwunastoletni Stanisław kontynuował szkolenie harcerskie w Szarych Szeregach, zaś w AK przeszedł podstawowy kurs strzelecki, uzyskał też sprawność łącznika. Można śmiało powiedzieć, że Stanisław Zbieg mógłby być jednym z bohaterów „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Jest jednym z tych chłopaków, którzy zaangażowani w akcje małego sabotażu, kolportaż prasy, nasłuch radiowy, działalność wywiadowczą, wspomagali polskie podziemie zbrojne. Po dwóch latach spędzonych na Kresach wojna „rzuciła” go do Mielca, gdzie walczył kolejno jako: harcerz zastępu Sępów („Sęp-7”, „S-7”), drużyny Szarych Szeregów im. Gen. Władysława Sikorskiego w Mielcu oraz jako wywiadowca, a od 1943 roku był już członkiem Armii Krajowej mieleckiej Spółdzielni „Żniwo”.

Zatrudniony jako robotnik w magazynach zbożowych, organizował, pod groźbą kary śmierci, dostawy zboża dla AK. Pomagał, w tym dostarczając żywność, rodzinom osób represjonowanych przez Niemców i Sowietów. Tak samo ofiarnie, z narażeniem własnego życia, udzielał pomocy ukrywającym się rodzinom żydowskim, a także jeńcom sowieckim. Uczestniczył w akcji odzyskania podręczników dla uczniów szkół gimnazjalnych, które Niemcy ukryli na strychu magazynu zbożowego i strzegli lufami karabinów. Uhonorowanie wojennych zasług Stanisława Zbiega możliwe było dopiero po przemianach w Polsce. W 1995 roku prezydent RP Lech Wałęsa odznaczył go Krzyżem Armii Krajowej; w 2001 roku premier RP przyznał mu tytuł: Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny, w 2005 roku minister obrony narodowej mianował Stanisława Zbiega, pozostającego już wówczas poza czynną służbą wojskową, na stopień porucznika.

Stanisław Zbieg należał do tych osób, które nie mają wrogów. Była to cecha jego charakteru, usposobienia, stosunku do świata, który kochał i który miłość tę odwzajemniał. O takich ludziach mówi się, że są wrażliwi na ludzką krzywdę, że mają oczy szeroko otwarte. Mieszkańcom Limanowszczyzny, którą wybrał po wojnie jako miejsce do życia, był dobrze znany. O swojej małej ojczyźnie pamiętał każdego dnia. Mieszkańcy zawdzięczają mu wiele mądrych rad, cennych inicjatyw, dobrych słów. Tam kształcił się w Technikum Przemysłu Leśnego, tam zdał maturę, tam rozpoczął zawodowe życie, a także rozwijał pasje społecznikowskie. Na ziemi limanowskiej zrodziła się jego kolejna pasja – pszczoły, której pozostał wierny do końca życia.

Stanisław Zbieg był wiceprezesem, a następnie, (1969-2005) prezesem Koła Pszczelarzy w Tymbarku. Jego wkład w popularyzację i rozwój pszczelarstwa na ziemi limanowskiej i Sądecczyźnie jest nie do przecenienia. Do końca życia „chodził” wokół uli, pomagał zakładać nowe pasieki, służył radą, pomocą, podglądał przyrodę, odkrywał dla pszczół nowe miododajne rośliny, popularyzował wiedzę.

Mówi się, że człowiek jest tyle wart, ile jego ostatnia praca. W odniesieniu do Stanisława Zbiega ta sentencja wydaje się szczególnie nieprawdziwa. Życie Stanisława zawsze wypełnione było pracą – dobrą, mądrą i pożyteczną. Będziemy o tym pamiętać.

 

 

 

„Pszczelarstwo” - wiedza i doświadczenie.
Zrób z tego pożytek!

 ZAMÓW PRENUMERATĘ