Komarnik wirginijski

Marek Pogorzelec

Egzotyczna roślina może być dla pszczół źródłem nektaru. Ale potrafi być również niebezpieczna: w sprzyjających warunkach staje się inwazyjna jak nawłoć kanadyjska.

Komarnik wirginijski (Baccharis halimifolia L.) pochodzi ze wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej: od pogranicza USA i Kanady po Florydę i Meksyk. Gatunek ten - w naszych warunkach - jest nietypowym przedstawicielem rodziny astrowatych, bo to krzew. Ponadto jest to roślina dwupienna, co oznacza, że kwiaty męskie i żeńskie wyrastają na odrębnych osobnikach. W środowisku naturalnym dorasta do 4 m i czasami, konkurując o dostęp do światła, przyjmuje postać małego drzewa.

Liście krzewu są pokryte białą warstwą wosku, usytuowane naprzemiennie, grube, jajowate lub romboidalne. Większość z nich ma grube zęby, jedynie liście znajdujące się na górze pędu nie są powycinane. Jeśli komornik rośnie na terenach gdzie zimy są łagodne, liście pozostają na krzewie. 

 

Kwiaty komarnika są drobne, zebrane w małe, zwarte główki. Żeńskie główki są dobrze widoczne, śnieżnobiałe, przypominają włoski bawełny, stąd też nazwa zwyczajowa cotton-seed tree (‘drzewo bawełniane’). Inne angielskie nazwy zwyczajowe krzewu sporo mówią o jego naturze: sea myrtle (‘mirt morski’), saltbush (‘krzew solny’). W naturze komarnik wirginijski zwykle występuje na terenach podmokłych. Jest niezwykle odporny na sól i często można go spotkać wzdłuż słonych lub słonawych brzegów bagien, a także ujść rzek oraz w zaroślach u wybrzeży morskich. Gęste krzewy dają schronienie ptakom i drobnej zwierzynie. 

Na wyjątkowość tej rośliny wpływ ma również późna pora kwitnienia. W naszym kraju kwiaty wytwarzają duże ilości nektaru, który przyciąga różne gatunki pszczół i motyli. Według informacji służb odpowiedzialnych za ochronę przyrody w Polsce gatunek ten „nie występuje w środowisku przyrodniczym Polski. Znany jest tylko z nielicznych kolekcji prowadzonych w ogrodach botanicznych i arboretach. Nie stwierdzono żadnego przypadku wymykania się z uprawy lub efemerycznego zawlekania diaspor”. 

Autorzy analizy zauważają, że „gatunek ma duży potencjał reprodukcyjny – produkuje bardzo liczne niełupki rozsiewane anemochorycznie”, czyli z pomocą wiatru. Zauważają też, że na zachodzie naszego kontynentu (szczególnie w Hiszpanii i Francji) roślina rozprzestrzenia się, wypierając gatunki rodzime, szczególnie w nadmorskich zbiorowiskach roślin. Zdaniem autorów „czynnikiem utrudniającym ekspansję gatunku w kierunku wschodnim są warunki termiczne – może tolerować spadki temperatury tylko do -15°C”. 

Egzemplarz żeński komarnika wirginijskiego rośnie w mojej kolekcji od 15 lat. Mimo że w tym okresie temperatury kilkakrotnie spadały poniżej - 20°C (również przy braku pokrywy śniegowej) dotąd nie zaobserwowałem żadnych szkód, które mogłyby wynikać z przemarzania. Krzew zaadaptował się do stanowiska o lekkiej glebie, która w czasie letnich upałów jest ekstremalnie sucha. W związku z tym, że rośnie w pełnym słońcu i nie musi konkurować o dostęp do światła, jego wysokość nie przekracza dwóch metrów.

Miałem wątpliwości, czy przedstawiać pszczelarzom ten gatunek. Jest to roślina o ciekawej naturze, ale jednocześnie groźna, z czego nie zdawałem sobie sprawy, kupując jej nasiona. Na szczęście znalazłem miejsce tylko dla jednego egzemplarza - jeśli miałbym również egzemplarz męski, to zapylone nasiona rozsiewałyby się niczym nawłoć kanadyjska, gdyż roślina bardzo intensywnie kwitnie, a jej drobne nasiona są wyposażone w aparat lotny umożliwiający przemieszczanie się na dużą odległość. Jeśli chcemy, by nasze pszczoły miały po co wylatywać z ula w drugiej połowie września i na początku października, lepiej zadbać o stare pnącza bluszczu, który nie dość, że jest gatunkiem rodzimym, to w dodatku należy do roślin, których kwiaty wydzielają nektar bardzo obficie.

 

„Pszczelarstwo” - wiedza i doświadczenie.
Zrób z tego pożytek!

 ZAMÓW PRENUMERATĘ