uciekający rój
Moderator: krzysglo
uciekający rój
Witam już drugi raz próbuje osadzać rój w jednym z moich uli pierwszy rój tak samo jak drugi wszedł na chwile do ula a potem ucieka nie wiem jaka jest tego przyczyna dodam ze ul jest wymyty sodą kaustyczną a potem 3 razy spłukany i wysuszony w ulu jest 5 ramek z czego 4 są z nowo wprawioną węzą a jedna jest już wybudowana przez inne pszczoły
-
- Senior Stukacz
- Posty: 623
- Rejestracja: 2005-12-27, 12:11
- Lokalizacja: Limanowa
Kolego "Jot1990" - proponuję do tego ula włożyć z innego jedną ramkę z czerwiem otwartym. W zasadzie rójka takiego plastra nie opuszcza i rój zostanie w tym ulu. Może też temu rojowi trzeba dać syrop cukrowy, lub ramkę z pokarmem ? Może w okolicy brak pożytków podtrzymujących ? Jeżeli rójka ma odbudowywać węzę to jakiś dopływ pokarmu musi być.
Pozdrawiam Stanisław Z.
Pozdrawiam Stanisław Z.
Panie Stanisławie nie zawsze to skutkuje miałem taki przypadek że zostało się trochę młodych pszczół po to by grzać czerw a reszta pszczół wyszła na drzewo pomogło dopiero gdy przestawiłem ten ul w inne miejsce, ale to już inny temat
Ciekawość to porad i błędów matka
Gwiazda nadziei gaśnie ostatnia
Pozdrawiam brać pszczelarską SKapiko
Gwiazda nadziei gaśnie ostatnia
Pozdrawiam brać pszczelarską SKapiko
Myślę że miejsce nie ma większego znaczenia. W jakiej porze dnia osadzałeś ten rój?
Najlepiej pod wieczór, to jest szansa że pszczoły do rana zadomowią się i już nie wyjdą.
A jeszcze lepiej przetrzymać rój w rojnicy do następnego dnia w chłodnym pomieszczeniu, i też pod wieczór umieścić w ulu. Pan Stanisław Zbieg dobrze ci radzi,
dodana ramka z czerwiem otwartym też w 99 procentach powstrzymuje rój przed ucieczką.
Ja też osobiście unikam wsypywania roju do ula zaraz po zebraniu do rojnicy.
Pozdrawiam !!!
Najlepiej pod wieczór, to jest szansa że pszczoły do rana zadomowią się i już nie wyjdą.
A jeszcze lepiej przetrzymać rój w rojnicy do następnego dnia w chłodnym pomieszczeniu, i też pod wieczór umieścić w ulu. Pan Stanisław Zbieg dobrze ci radzi,
dodana ramka z czerwiem otwartym też w 99 procentach powstrzymuje rój przed ucieczką.
Ja też osobiście unikam wsypywania roju do ula zaraz po zebraniu do rojnicy.
Pozdrawiam !!!
rostewit
podepne się do tematu.
mam taki problem z rójką przywędrował ładny rój i chciałem wzmocnic nieruchawą rodzine przystawiłem pomost i po wysypaniu pszczoły zaczęły się ścinać rójka odpusciła i zaczęła sie wiązać pod pomostem a po półgodzinie była cała w z powrotem w rojnicy i siedzi sobie spokojnie dalej a ja niemam już wolnego ula i nie widze sensu zakładania nowej rodziny jakieś 4-5 ramek,jak je złączyć by się nie ścinały,może matka w rójce jest nieunasieniona? nie miałem nigdy takiego kłopotu z rójką prosze o rade
mam taki problem z rójką przywędrował ładny rój i chciałem wzmocnic nieruchawą rodzine przystawiłem pomost i po wysypaniu pszczoły zaczęły się ścinać rójka odpusciła i zaczęła sie wiązać pod pomostem a po półgodzinie była cała w z powrotem w rojnicy i siedzi sobie spokojnie dalej a ja niemam już wolnego ula i nie widze sensu zakładania nowej rodziny jakieś 4-5 ramek,jak je złączyć by się nie ścinały,może matka w rójce jest nieunasieniona? nie miałem nigdy takiego kłopotu z rójką prosze o rade
Pozdrawiam Władek
-
- Senior Stukacz
- Posty: 623
- Rejestracja: 2005-12-27, 12:11
- Lokalizacja: Limanowa
Odpowiadam Kol."Nemo" - proponuję z tego dodawanego roju zabrać matkę i tak osierocone pszczoły rojowe wpuszczać do ula.
Piszę to z własnego doświadczenia - zasiedlając duży ul, jakim jest Optimal, jedna rójka mi nie wystarczyła.
Dziś sezon jest nieciekawy, brak pożytku, opady deszczu, zimno to wszystko ma wpływ na zachowanie się pszczół. Spróbować można spryskując lekko pszczoły w ulu i te dosypywane letnią wodą z kroplami miętowymi.
Szkoda, że to tak daleko, bo chętnie bym rójkę kupił a nawet dwie.
Pozdrawiam Stanisław Z.
[ Dodano: 2010-06-03, 15:27 ]
Odpowiadam Kol."Johny 180" - przypuszczam, ze zapach wnętrza ula nie ma znaczenia. Musi być inna przyczyna.
Podam dla przykładu - pewien rosyjski łowca rojów z konieczności musiał zrobić swoją "łowuszkę"-rojnicę z deseczek pochodzących ze skrzynek po rybach. Wiemy jak taka skrzynka pachnie- a i tak roje do niej wchodziły.
Pozdrawiam Stanisław Z.
Piszę to z własnego doświadczenia - zasiedlając duży ul, jakim jest Optimal, jedna rójka mi nie wystarczyła.
Dziś sezon jest nieciekawy, brak pożytku, opady deszczu, zimno to wszystko ma wpływ na zachowanie się pszczół. Spróbować można spryskując lekko pszczoły w ulu i te dosypywane letnią wodą z kroplami miętowymi.
Szkoda, że to tak daleko, bo chętnie bym rójkę kupił a nawet dwie.
Pozdrawiam Stanisław Z.
[ Dodano: 2010-06-03, 15:27 ]
Odpowiadam Kol."Johny 180" - przypuszczam, ze zapach wnętrza ula nie ma znaczenia. Musi być inna przyczyna.
Podam dla przykładu - pewien rosyjski łowca rojów z konieczności musiał zrobić swoją "łowuszkę"-rojnicę z deseczek pochodzących ze skrzynek po rybach. Wiemy jak taka skrzynka pachnie- a i tak roje do niej wchodziły.
Pozdrawiam Stanisław Z.
panie Stanisławie to nie o zapach chodzi.wyschniete drewno ula podczas mycia sodą kaustyczną nasiąka i plukanie nic nie daje poniewaz spłukuje sie sode tylko z powierzchni.resztki sody pozostają w drewnie i pszczoly w trakcie czyszczenia ścianek ula parzą sobie aparat gębowy.dlatego zalecane jest neutralizowanie sody woda z octem
pozdrawiam johny180
pozdrawiam johny180
-
- Senior Stukacz
- Posty: 623
- Rejestracja: 2005-12-27, 12:11
- Lokalizacja: Limanowa
Kolego "Jonny 180" - ja wielokrotnie przy omawianiu na forach tematu dezynfekcji uli zwracałem uwagę na neutralizację sody za pomocą zmywania wodą z octem. Zresztą pszczoły jakiekolwiek ścianki wewnętrzne ula powlekają bardzo cienką błonką propolisu - to jest ich własna dezynfekcja.
Ja nie wnikam w ten szczególny przypadek - jest to nietypowy sezon, długotrwałe opady deszczu, chłody itp aura niesprzyjająca życiu pszczół, niemożliwość lotów weselnych i wielu innych czynników. Każdy u siebie obserwuje przeróżne objawy w życiu rodzin pszczelich. Jedne rodziny w tych samych warunkach i o tej samej sile nagromadziły pewne zapasy, a inne trzeba dokarmiać.
Pozdrawiam Stanisław Z.
Ja nie wnikam w ten szczególny przypadek - jest to nietypowy sezon, długotrwałe opady deszczu, chłody itp aura niesprzyjająca życiu pszczół, niemożliwość lotów weselnych i wielu innych czynników. Każdy u siebie obserwuje przeróżne objawy w życiu rodzin pszczelich. Jedne rodziny w tych samych warunkach i o tej samej sile nagromadziły pewne zapasy, a inne trzeba dokarmiać.
Pozdrawiam Stanisław Z.