Ciężkie początki amatora
Moderator: krzysglo
Ciężkie początki amatora
Dzień Dobry wszystkim użytkownikom forum.
Od jesieni zeszłego roku jestem szczęśliwym posiadaczem dwóch uli. Dostałem je w spadku, choć nigdy się pszczelarstwem nie zajmowałem i w tym temacie jestem zielony jak szczypiorem na wiosnę.
Zatem po kilkukrotnym przewertowaniu tego forum i wielu innych stron i grup dyskusyjnych postanowiłem się ujawnić, prosząc jednocześnie o porady i wskazówki i niedenerwowanie się gdy będę zadawał błahe i podstawowe pytania.
Zaznaczam, że ule te trzymam czysto hobbystycznie.
co mam:
dwie rodziny w ulach warszawskich wiekiem przypominające wiek węgla, ale na chwilę obecną nie posiadam takich funduszy by te ule wymienić. W ogóle to wyszedłem z założenia że na nowe domki to pszczoły niech zapracują sobie same. Na sam początek nie przeznaczam wielkich pieniędzy bo nie wiem czy temat mnie wciągnie. Zakupiłem jedynie podstawowy sprzęt. Nawet jeśli zdecyduje się na utrzymanie tych dwóch rodzin to ilości pni nie zwiększę ze względu na brak miejsca na posesji. W związku z czym moje pierwsze pytanie: jaka jest zdroworozsądkowa odległość uli od domów - bo w tej chwili ule te stoją w prostej linii jakieś 30 metrów od domu i w dzień gdy nic przy nich nie robię to można się chodzić wokół nich dowolnie blisko, jednak gdy zacznę je niepokoić jakimiś pracami wewnątrz do do końca dnia muszę ciężko jest wyjść na podwórze.
Co do tej pory zrobiłem i co zauważyłem:
w kwietniu wyczyściłem dennice z opadu
pszczoły zimę zniosły chyba w każdym bądz razie gdy tylko temp. lekko się podniosła podniosły się i pszczoły
w ulach zimowało po kilka ramek - 29 kwietnia dołożyłem do obu uli po jednej ramce z węzą jako przedostatnią (za rada innego amatora pszczelarstwa). Czy to jest prawidłowy sposób?
po kilku dniach sprawdziłem stan odciągnięcia - moim zdaniem wyglądało nieźle
wczoraj do jednego z uli dołożyłem kolejne dwie ramki do drugiego jedną. Ogólnie widać że rodzina w jednym ulu (tam gdzie dołożyłem dwie ramki) jest znacznie silniejsza - więcej pszczół, więcej i mocniej zaczerwionych ramek niestety są znacznie agresywniejsze. Ramki dołożyłem zaraz przed pierwszą ramka zaczerwioną licząc od końca rzędu ramek. Tam gdzie dołożyłem dwie włożyłem je naprzemiennie z już istniejącymi. Czy to jest prawidłowy sposób?
rzędy ramek w obu ulach kończą się zagrodą z płyty lub czegoś podobnego i w tym silniejszym ulu zaczęły budować plaster na tej płycie. Dlaczego tak się dzieje i z czego to wynika? Czy należy coś z tym zrobić? Usunąć, zostawić, przyda się do czegoś?
Jakie dalej kroki ma czynić żeby nie zmarnować rodzin i nie dopuścić do rójki. Bo jak mi się zakotwiczą u sąsiada na drzewie to dopiero będę miał orzech do zgryzienia.
Nie będę zaskoczony jeśli zysk towarowy w tym pierwszym sezonie będzie marny bo przy takim gospodarzeniu nie ma mowy o dobrym zbiorze. Ni chcę jedynie dopuścić do zmarnowania rodzin a sam chcę się poduczyć fachu.
Przepraszam że tasiemcowatą objętość postu, ale początki nie są łatwe.
Dziękuję za porady i odpowiedzi na pytania.
Od jesieni zeszłego roku jestem szczęśliwym posiadaczem dwóch uli. Dostałem je w spadku, choć nigdy się pszczelarstwem nie zajmowałem i w tym temacie jestem zielony jak szczypiorem na wiosnę.
Zatem po kilkukrotnym przewertowaniu tego forum i wielu innych stron i grup dyskusyjnych postanowiłem się ujawnić, prosząc jednocześnie o porady i wskazówki i niedenerwowanie się gdy będę zadawał błahe i podstawowe pytania.
Zaznaczam, że ule te trzymam czysto hobbystycznie.
co mam:
dwie rodziny w ulach warszawskich wiekiem przypominające wiek węgla, ale na chwilę obecną nie posiadam takich funduszy by te ule wymienić. W ogóle to wyszedłem z założenia że na nowe domki to pszczoły niech zapracują sobie same. Na sam początek nie przeznaczam wielkich pieniędzy bo nie wiem czy temat mnie wciągnie. Zakupiłem jedynie podstawowy sprzęt. Nawet jeśli zdecyduje się na utrzymanie tych dwóch rodzin to ilości pni nie zwiększę ze względu na brak miejsca na posesji. W związku z czym moje pierwsze pytanie: jaka jest zdroworozsądkowa odległość uli od domów - bo w tej chwili ule te stoją w prostej linii jakieś 30 metrów od domu i w dzień gdy nic przy nich nie robię to można się chodzić wokół nich dowolnie blisko, jednak gdy zacznę je niepokoić jakimiś pracami wewnątrz do do końca dnia muszę ciężko jest wyjść na podwórze.
Co do tej pory zrobiłem i co zauważyłem:
w kwietniu wyczyściłem dennice z opadu
pszczoły zimę zniosły chyba w każdym bądz razie gdy tylko temp. lekko się podniosła podniosły się i pszczoły
w ulach zimowało po kilka ramek - 29 kwietnia dołożyłem do obu uli po jednej ramce z węzą jako przedostatnią (za rada innego amatora pszczelarstwa). Czy to jest prawidłowy sposób?
po kilku dniach sprawdziłem stan odciągnięcia - moim zdaniem wyglądało nieźle
wczoraj do jednego z uli dołożyłem kolejne dwie ramki do drugiego jedną. Ogólnie widać że rodzina w jednym ulu (tam gdzie dołożyłem dwie ramki) jest znacznie silniejsza - więcej pszczół, więcej i mocniej zaczerwionych ramek niestety są znacznie agresywniejsze. Ramki dołożyłem zaraz przed pierwszą ramka zaczerwioną licząc od końca rzędu ramek. Tam gdzie dołożyłem dwie włożyłem je naprzemiennie z już istniejącymi. Czy to jest prawidłowy sposób?
rzędy ramek w obu ulach kończą się zagrodą z płyty lub czegoś podobnego i w tym silniejszym ulu zaczęły budować plaster na tej płycie. Dlaczego tak się dzieje i z czego to wynika? Czy należy coś z tym zrobić? Usunąć, zostawić, przyda się do czegoś?
Jakie dalej kroki ma czynić żeby nie zmarnować rodzin i nie dopuścić do rójki. Bo jak mi się zakotwiczą u sąsiada na drzewie to dopiero będę miał orzech do zgryzienia.
Nie będę zaskoczony jeśli zysk towarowy w tym pierwszym sezonie będzie marny bo przy takim gospodarzeniu nie ma mowy o dobrym zbiorze. Ni chcę jedynie dopuścić do zmarnowania rodzin a sam chcę się poduczyć fachu.
Przepraszam że tasiemcowatą objętość postu, ale początki nie są łatwe.
Dziękuję za porady i odpowiedzi na pytania.
Jacety, pogratulować szczęścia i zapału, ale podstawową rzeczą jaką musisz zakupić jeszcze to książka Wandy Ostrowskiej "Gospodarka Pasieczna" to taki elementarz dla pszczelarzy, jeśli ją przeczytasz dużooo Ci się wyjaśni, wystarczy postępować jak pisze pani Wanda a będziesz miał zdrowe pszczoły, jedyny temat który wymaga aktualizacji to temat warrozy, ale tu polecam opracowanie Pana dr. Pawła Chrobińskiego pt. "Pokonaj Warrozę". Na prawdę po przeczytaniu tych pozycji dużo zyskasz i nie będziesz musiał zadawać pytań czy np tą ramkę wstawiłem dobrze czy źle.
"bo pszczelarz jest dla pszczół, nie pszczoły dla pszczelarza"
https://plus.google.com/photos/10191835 ... 660/albums
sprzedam odkłady;
http://www.miesiecznik-pszczelarstwo.pl ... 4720#24720
https://plus.google.com/photos/10191835 ... 660/albums
sprzedam odkłady;
http://www.miesiecznik-pszczelarstwo.pl ... 4720#24720
-
- Stukacz Wymiatacz
- Posty: 1226
- Rejestracja: 2007-12-01, 14:11
Witaj na forum. Jak ci budują na zatworze woszczyzne to mało mają ramek z wezą.Teraz na wiosne pszczoła młoda bardzo chentnie budują woszczyzne bo pszczoła jak niema co budować to traci łuseczki woskowe. Daj węzę zeby miały co budować i to zapobiega rójce. Jeszcze bym radził wstawić 1/3 ramki taką rameczkie na zabudowe na trutnie. Bo jak dasz węze to mogą poprzerabiać na komurki trutowe. Bo na wiosne w rodzinie pszczelej muszą być trutnie. Pozdrawiam miły_marian
Tak podejrzewałem, że pszczoły budują woszczyznę na zatworze z powodu zbyt małej ilości ramek.mily_marian pisze:Witaj na forum. Jak ci budują na zatworze woszczyzne to mało mają ramek z wezą.Teraz na wiosne pszczoła młoda bardzo chentnie budują woszczyzne bo pszczoła jak niema co budować to traci łuseczki woskowe. Daj węzę zeby miały co budować i to zapobiega rójce. Jeszcze bym radził wstawić 1/3 ramki taką rameczkie na zabudowe na trutnie. Bo jak dasz węze to mogą poprzerabiać na komurki trutowe. Bo na wiosne w rodzinie pszczelej muszą być trutnie. Pozdrawiam miły_marian
Czy dodatkowa ramka ma mieć wysokość 1/3 normalnej ramki? Czy ona ma być bez węzy?
Dziękuję.
-
- Stukacz Wymiatacz
- Posty: 1226
- Rejestracja: 2007-12-01, 14:11
Ta rameczka 1/3 to bez wezy pszczoły pociogną na trutowe. A 2/3 to wstaw wezę zeby odciogneły na woszczyzne pszczelą. Jak ci pociogną woszczyzne w tej rameczce 1/3 i matka zaczerwi na trutnie to pozwólim się wygryzć bo do dziewiczego trutowego waroza nie wchodzi ale jak drugi raz matka zaczewrwi na trutnie to już bardzo chentnie waroza wchodzi i składa jajeczka. I po 20 dniach jak już są poczwarki trutni to nożem połbcianj im głuwki i wytrzep na biały karton i licz warozę. Pozdrawiam miły_marian
-
- Stukacz
- Posty: 82
- Rejestracja: 2011-01-02, 15:14
-
- Stukacz
- Posty: 82
- Rejestracja: 2011-01-02, 15:14
Witam wszystkich, chciałbym założyć własną pasiekę, lecz jak wiadomo problem z kosztami. Więc tak, z pszczołami, ulami, drobnym sprzętem pszczelarskim, strojem powiedzmy ze dam sobie radę ale wirówka i reszta sprzętu to daleka przyszłość. Dlatego mam takie pytanie czy mógłbym z ramkami z miodem ( z 4 uli na początek) jeździć jakieś 40km i tam wirować?
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Możesz.
Wersja 1: Idź do sklepu i zagadaj ze sprzedawcą lub wlaścicielem o pudełkach kartonowych. Weź ramkę na wymiar. Od wewnątrz u góry przybij sobie listewki do okoła od środka, tak, aby ramki wisiały lekko w powietrzu. Nie zniszczą ci się przy przewozie. Woź zasklepione plastry do wirowania, a pod pojemnikami miej zawsze rozścieloną folię.
Wersja 2 - znacznie prostsza: miej kilka dodatkowych korpusów i w nich woź ramki.
Pozdrawiam.
Wersja 1: Idź do sklepu i zagadaj ze sprzedawcą lub wlaścicielem o pudełkach kartonowych. Weź ramkę na wymiar. Od wewnątrz u góry przybij sobie listewki do okoła od środka, tak, aby ramki wisiały lekko w powietrzu. Nie zniszczą ci się przy przewozie. Woź zasklepione plastry do wirowania, a pod pojemnikami miej zawsze rozścieloną folię.
Wersja 2 - znacznie prostsza: miej kilka dodatkowych korpusów i w nich woź ramki.
Pozdrawiam.
„Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy.” (Syr 11, 3)
-
- Stukacz
- Posty: 82
- Rejestracja: 2011-01-02, 15:14
A nie myślałeś o tym by kupić sobie wirówkę. Nie nową i droga ale np. używana ocynk - kupisz ja za symboliczna sumę 150 do 200 zeta. Pomalujesz lakierem spożywczym i na początek masz czym wirować. Starczy ci na kilka ładnych lat. I po co wozić ramki i prosić kogoś o ta przysługę aby użyczył ci miejsca i wirówki. A przelicz paliwo na dojazdy to co lepiej się opłaci.
Po tym jak napisałeś ten post to nie wiele z niego zrozumiałem, ale po lekturze "Gospodarki pasiecznej" wiele się rozjaśniło. Mam jednak dwa pytania:mily_marian pisze:Ta rameczka 1/3 to bez wezy pszczoły pociogną na trutowe. A 2/3 to wstaw wezę zeby odciogneły na woszczyzne pszczelą. Jak ci pociogną woszczyzne w tej rameczce 1/3 i matka zaczerwi na trutnie to pozwólim się wygryzć bo do dziewiczego trutowego waroza nie wchodzi ale jak drugi raz matka zaczewrwi na trutnie to już bardzo chentnie waroza wchodzi i składa jajeczka. I po 20 dniach jak już są poczwarki trutni to nożem połbcianj im głuwki i wytrzep na biały karton i licz warozę. Pozdrawiam miły_marian
- czy wosk z ramki pracy można przetapiać jak pozostały wosk, jeśli waroza tak chętnie atakuje te komórki?
nie zrozumiałem Twojego stwierdzenia "...bo do dziewiczego trutowego waroza nie wchodzi...". Czy byłbyś łaskaw rozjaśnić? Bo np. na
Pozdrawiam.