Kolego "JAxico" - jeżeli to wszystko co Kolega wyżej napisał zostało faktycznie wykonane - to nic dziwnego, że rodzina padła. Ja na temat zwalczania warrozy na forum Polanki i "zagajnika" b.wiele napisałem w latach 2006 i 2007, nieco mniej w roku 2008. gdyby to Kolega przeczytał to z pewnością nie popełniłby wielu błędów. Może tu trochę przypomnimy co należało po kolei zrobić. Zakładam, że Kolega nie ma możliwości kontroli osypu nawet zimowego i nie wie ile warrozy przez zimę się naturalną śmiercią osypało. Przyjmijmy, że osypało się przykładowo 20 sztuk - to stanowi cca 10% stanu pasożytów, który wszedł do zimowli, czyli w ulu na pszczołach zostało jeszcze cca 180 sztuk i te pasożyty należało niezwłocznie po oblocie zniszczyć przez odymienie amitrazą np "Apiwarolem". Po oblocie można również zniszczyć czerw zasklepiony - nawet przez jego wycięcie /nie ma go za dużo = mała szkoda/. Choć najnowsze teorie mówią, że warroza nie od razu z chwilą gdy matka rozpoczyna czerwienie - wchodzi do czerwiu przed jego zasklepieniem. Wycinanie czerwiu trutowego w sezonie wskazane. Nie należy w sezonie stosować żadnych preparatów typu Baywarol a potem po jego zastosowaniu za jakiś czas wirować miód !!!!. Kwasem mrówkowym w żadnym przypadku nie wolno opryskiwać plastrów z pszczołami - to kardynalny błąd !!! Kwas mrówkowy stosujemy w pojemnikach np Nassenheidera i przestrzegamy rygorystycznie dziennych temperatur - stosujemy już od +15C do +25C. Z chwilą gdy temperatura rośnie ponad 25C - przerywamy parowanie kwasu mrówkowego. Kwas mrówkowy stosuje się w zasadzie po odwirowaniu pożytku letniego a także między przerwami w pożytku. Do zasadniczego zwalczania warrozy przystępujemy n i e z w ł o c z n i e po odwirowaniu miodu towarowego i ułożeniu gniazd do zimowli - co powinno mieć miejsce już od III dekady lipca. Powinny tu być stosowane skuteczne leki p/warrozowe. Celowo nie wymieniam nazwy preparatów warrozobójczych. Jeżeli mamy możliwość stosowania wkładek kontrolnych na osyp warrozy - to stwierdzimy, że za pierwsze 2-3 dni osypało się nam - przykładowo 500 sztuk - to znaczy, że osypała się nam tzw. "warroza foretyczna" - to jest ta, która na pszczołach przemieszcza się do innych rodzin a na skutek wydzielania pewnego hormonu jest w tej obcej rodzinie chętnie przyjmowana. reszta warrozy będzie się nam stopniowo osypywała w miarę wygryzania się czerwiu i jeżeli podany lek jest skuteczny to te pasożyty będą ginąć. Po tym głównym zwalczaniu warrozy dokonujemy ostateczny zabieg lub zabiegi w m-cu październiku poprzez odymianie amitrazą nawet w dzień przy temperaturze powietrza od +12C, kiedy to kłąb jest rozluźniony. Jeżeli osypało się nam dość dużo pasożytów a jest jeszcze czerw sklepiony, to musimy się liczyć z tym, że jeszcze sporo pasożytów może być pod zasklepem i zabieg/zabiegi musimy bezwzględnie powtórzyć w tym celu, by do zimy poszło jak najmniej pasożytów. Należy ogólnie przyjąć, że każdy zabieg preparatem którego skuteczność wynosi cca 95% niszczy średnio 90% pasożytów i po pierwszym zabiegu pozostaje jeszcze w ulu cca 10% pasożytów, dalsze zabiegi niszczą go niemal całkowicie - to teoretycznie.
Kwas mlekowy w zasadzie stosuje się w okresie bezczerwiowym - to może być m-c listopad - wyciągamy z ula ramkę po ramce i opryskujemy odpowiednio rozcieńczonym kwasem mlekowym z obu stron. Przy czym roztwór ten nie może być zimny. W czasie tego zabiegu pszczoły się burzą i praca do przyjemnych nie należy, tym bardziej, że jest już chłodno - cca 10-12C.
Kolego "JAxico" - jeżeli są jakieś wątpliwości - proszę o pytania, bo tylko rzetelna wiedza pomoże nam w walce z tym groźnym pasożytem.
Pozdrawiam

Stanisław Z.