29. Biesiada u Bartnika

Gabriela Wilczyńska

Park im. Zarembów w Sądeckim Bartniku to malownicze miejsce o każdej porze roku.

Przestrzeganie zasad dobrej praktyki pszczelarskiej to nie tylko dobrze brzmiąca fraza. To podstawowy warunek utrzymania pszczół w dobrej kondycji. Takie zalecenie wybrzmiewało w wystąpieniach wszystkich prelegentów podczas tegorocznej konferencji w Sądeckim Bartniku. 29 edycja pszczelarskiego święta odbyła się w Stróżach k. Grybowa tradycyjnie: w pierwszy weekend lipca. 

 Gospodarz imprezy, Janusz Kasztelewicz, przywitał uczestników konferencji

 Tradycyjnie też zainaugurowano ją konferencją, która od lat jest okazją do spotkania przedstawicieli nauki z praktykami, tłumnie wypełniającymi salę. Kolejny raz potwierdziła się stara dobra zasada, że lepiej zapobiegać niż leczyć oraz, że nieznajomość rzeczy szkodzi. 

To prawda, że obecnie nie ma żadnych leków weterynaryjnych przeciwko nosemozie – stwierdziła dr hab. Krystyna Pohorecka, prof. instytutu (PIWet - BIP), co nie oznacza, że nie mamy narzędzi, aby móc skutecznie chorobę zwalczać. Kluczem do sukcesu jest połączenie różnych zabiegów sanitarno-hodowlanych z odpowiednią dietą, czyli preparatami określanymi jako organiczne, zawierającymi surowce roślinne, kwasy organiczne, olejki eteryczne czy  bakterie. Jest ich na rynku wiele, ale nie wszystkie wykazują działanie deklarowane na ulotkach. Dlatego należy sięgać po te, których skuteczność została udokumentowana w badaniach naukowych. 

Fot. 1. Sądecki Bartnik od początku rosyjskiej inwazji mocno angażuje się w pomoc Ukrainie. Fot. 2. Wystąpienie prof. Marka Gogacza z UM w Lublinie to mocny argument, aby traktować propolis na prawach leku. Fot. 3. Uczestnicy panelu na temat chorób pszczół od lewej: prof. K. Pohorecka, prof. P. Chorbiński, prof. Z. Lipiński, prof. K. Olszewski. Fot.4. Dyplom Polonia Minor, prestiżowa nagroda Województwa Małopolskiego: kolejne trofeum w kolekcji właścicieli Sądeckiego Bartnika. Fot. 5.Święto pszczelarzy jest świetną okazją do wyróżnienia osób zasłużonych. Fot. 6. Konferencja sprzyja wymianie poglądów i doświadczeń 

Ile osób na sali prowadzi monitoring chorób pszczół? Doktor hab. Paweł Chorbiński, prof. UPWr zaczął swoje wystąpienie od pytania adresowanego do słuchaczy. Szybko okazało się, że było ono retoryczne, bo na 200 zgromadzonych na sali osób, rękę uniosło pięć… Nie najlepiej wypadła także przedstawiona przez prelegenta ocena praktyki pszczelarskiej w Polsce. Prawie jedna trzecia ankietowanych pszczelarzy przyznała się, że nie wymieniła podczas sezonu ani jednego plastra. Czy zatem rzeczywiście zależy nam, by pszczoły były zdrowe, by rozpoznać zagrożenie? Wydaje się, że zdecydowana większość właścicieli pasiek woli walczyć z chorobami, niż im zapobiegać. W sytuacji gdy warroza dotyka stu procent rodzin, a nosemoza niewielu mniej, najważniejsze jest, by szybko je zdiagnozować. Brak monitoringu działa na korzyść wroga, bo prawidłowa terapia musi być poprzedzona informacją na temat stopnia zaawansowania choroby (porażenia rodzin przez pasożyty), zarówno w ujęciu indywidualnym (rodzin), jak też pasieki jako całości, co nie znaczy, że stałej kontroli wymagają wszystkie rodziny. Wiedza pszczelarska polega bowiem na ocenie efektu skali. Skuteczny monitoring wymaga przestrzegania ściśle określonych terminów, by pszczelarz miał szansę uprzedzić zagrożenie. W przeciwnym przypadku będzie jedynie szacowaniem strat.

Dobra praktyka to przede wszystkim zapewnienie pszczołom odpowiedniego pokarmu – powtarza od lat dr hab. Krzysztof Olszewski, prof. UP w Lublinie, bo pszczoły nakarmione mogą być głodne, a pszczoły głodne, to pszczoły chore. Zdaniem naukowca pszczelarstwo z roku na rok staje przed trudniejszymi wyzwaniami. Przyczyną są przede wszystkim postępujące zmiany klimatyczne, a także gospodarcze. Z powodu suszy coraz rzadziej można liczyć na pożytki środka i końca lata, co pod znakiem zapytania stawia również zasadność prowadzenia gospodarki wędrownej, a z powodu malejącej liczby pastwisk pszczoły tracą pożytki główne. Jeszcze do niedawna obowiązujący był pogląd, że nowy sezon pszczelarski rozpoczyna się w sierpniu. Tymczasem – zdaniem prof. Olszewskiego – o tym, jaki będzie sezon 2023 wielu z pszczelarzy zadecydowało już w maju tego roku. Dlaczego? Bo zrobili odkłady (patrz: „Pszczelarstwo” 5/2021) i wychowali matki. Karmienie pszczół na zimę oznacza, że wartościowy pokarm musimy im zapewnić w sierpniu i wrześniu, tymczasem zabieranie plastrów osłonowych z pierzgą jest równoznaczne z skazywaniem owadów na głód. 

Lepiej jest, jeśli pszczelarz dużo rozumie, a mało wie, niż miałby dużo wiedzieć, a mało rozumieć – twierdzi prof. dr hab. Zbigniew Lipiński (chociaż sam oba warunki spełnia w sposób ponadnormatywny zarówno jako doświadczony pszczelarz, jak i autor znanych na całym świecie podręczników pszczelarstwa). Pszczelarska intuicja jest - zdaniem prelegenta - koniecznym warunkiem dobrej praktyki pszczelarskiej. A oprócz niej i znajomości biologii pszczół, do sukcesu potrzebne są jeszcze dobre pożytki i ciężka praca. Znakomity badacz pszczół potwierdza, że podstawą jest wartościowy pokarm. Nie sądź towaru po opakowaniu – zdaje się mówić, studząc entuzjazm pszczelarzy, popadających w euforię na widok ukwieconej łąki. Bioróżnoroność – tak, ale istotą pszczelego pastwiska jest biorównoważność. Pokarm musi być bogaty nie tylko w węglowodany, ale i białko. Do pszczelarstwa nowoczesnego podchodzi z rezerwą, bardziej ufając tradycyjnym niż nowoczesnym sposobom chowu pszczół. Konserwatywny punkt widzenia każe mu patrzeć na nie jak na rój, nie rodzinę, bo rodzina to faza przejściowa, a demonizowany przez pszczelarzy nastrój rojowy należy traktować po prostu jako przeciwieństwo nastroju roboczego. Poza tym najważniejsze - zdaniem prof. Lipińskiego to: nie przeszkadzać pszczołom. Trzymaj pszczoły w tęgich borach, gdzie tylko niedźwiedź na piechotę chodzi – powtarza za Mikołajem Witwickim. Ul jest jak książka, a plastry jak rozdziały. Należy przeglądać je po kolei, z uwagą i na bieżąco wyciągać wnioski. 

 Miód ma wiele smaków

Wystąpienia kolejnych prelegentów, prof. dr hab. med. Marka Gogacza z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz Aliny Viredi z Rumunii można traktować jako mocne argumenty za uznaniem apiterapii za gałąź medycyny konwencjonalnej. Dokumentacja naukowa, jaką zaprezentował prof. Gogacz  podczas prelekcji, oparta na wynikach badań pacjentek onkologicznych, leczonych produktami propolisowymi, pozwala traktować kit pszczeli jak lek. Propolis nie przestaje być dla człowieka zagadką natury. Jeszcze do niedawna naukowcy potwierdzili występowanie w nim ok. 360 substancji czynnych biologicznie, tymczasem z najnowszych badań jednego ze szwajcarskich instytutów, wynika że zidentyfikowano ich już ponad 4 tys. Z uwagi na to, że kit pszczeli jest produktem naturalnym, którego skład i właściwości uzależnione są od rasy/linii pszczół, lokalizacji pasieczyska, typu pożytków, a także technologii produkcji, nie podlega standaryzacji według określonego kryterium. Inne właściwości ma propolis chiński, który – jak wynika z badań – może spowolniać progresję raka piersi, inaczej działa brazylijski propolis czerwony, czyli Vestitol, który reguluje poziom alfa tibuliny oraz histony H3 w komórkach nowotworowych, jeszcze inaczej meksykański brązowy propolis, który wykazuje właściwości cytostatyczne, spowolniające progresję raka szyjki macicy… Ważne jest przede wszystkim, aby surowiec był pozyskiwany ze sprawdzonego źródła, a poza tym pozbawiony balastu wosku oraz metali ciężkich (najlepiej za pomocą metody niskotemperaturowej). 

Gdyby nie COVID tegoroczna Biesiada byłaby już 31. z rzędu, co ma także swoje dobre strony, bo jubileuszowa odbędzie się za rok, i sądząc po rozmachu tegorocznej, poprzeczka zawieszona została bardzo wysoko. Docenił to m.in. marszałek województwa małopolskiego, Witold Kozłowski, który wręczył gospodarzom prestiżowe wyróżnienie Województwa Małopolskiego - nagrodę Polonia Minor, podkreślając wieloletnie zaangażowanie Bartnika w sprawy pszczelarstwa, promocję Małopolski w kraju i za granicą, popularyzowanie idei życia zgodnego z naturą, a także aktywność na polu wydawniczym, działalność kulturotwórczą oraz popularyzację nauki. 

29. Biesiada stała się też okazją do wręczenia odznaczeń państwowych. Na wniosek Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych, decyzją prezydenta RP, Order Odrodzenia Polski przyznano Krystynie Pohoreckiej za zasługi w służbie państwu i społeczeństwu, a także działalność naukową i publiczną na rzecz rozwoju pszczelarstwa. Z inicjatywy SPZ, decyzją prezydenta RP, Złotym Krzyżem Zasługi odznaczono Romana Macieja Konieczkę, a Srebrny Krzyż Zasługi wręczono: Marii Klarze Orciuch, Jackowi Antoniemu Nowakowi, Krzysztofowi Mikołajowi Patalasowi i Markowi Stanisławowi Patalasowi. Brązowym Krzyżem Zasługi uhonorowano z kolei Andrzeja Jana Budza oraz Józefa Rośka. 

Złoty Medal za Długoletnią Służbę prezydent RP przyznał, na wniosek SPZ, Jadwidze Chudzik oraz Jerzemu Stanisławowi Matusikowi. Z kolei na wniosek Sądeckiego Bartnika odznaką honorową Zasłużony dla Rolnictwa minister rolnictwa i rozwoju wsi wyróżnił: Iwonę Hanczewską, Barbarę Jamro, Joannę Lewandowską, Igora Pawłyka, Władysława Ptaszkowskiego, Małgorzatę Schabińską i Gabrielę Wilczyńską. Tę samą odznakę honorową, Zasłużony dla Rolnictwa, na wniosek Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych, minister rolnictwa i rozwoju wsi przyznał Krzysztofowi Kasztelewiczowi i Tomaszowi Kasztelewiczowi. 

Na tegorocznej imprezie, która odbywała się w cieniu wojny, niewiele ponad 200 km od granicy polsko-ukraińskiej, nie mogło zabraknąć odniesień do wydarzeń, które 24 lutego podzieliły Europę na dwa światy. Podczas konferencji naukowej zorganizowano licytację, przeznaczając uzyskany dochód na pomoc dla ukraińskiej armii. Gospodarze stróżeckiej Biesiady od początku szczególnie angażują się w pomoc Ukrainie, uczestnicząc w różnych akcjach, oraz inicjując własne. Dają uchodźcom pracę i dach nad głową, ale są też współfundatorami pick-upa, który od kilku tygodni służy na froncie do przewożenia dział przeciwpancernych. „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono” – zauważył Józef Rosiek, prezes Karpackiego Związku Pszczelarzy, kierując znane słowa Wisławy Szymborskiej pod adresem gospodarzy Biesiady. Sądecki Bartnik ma serce nie tylko do pszczół. 

„Pszczelarstwo” - wiedza i doświadczenie.
Zrób z tego pożytek!

 ZAMÓW PRENUMERATĘ